Wspomnienia z Chotowej Anna Bomba - Pasternak


Idź do treści

Strona 7

W czasie naszego pobytu w Łękach o dwóch wydarzeniach wspomnę. Było to 11 listopada 1944 r. rano do naszego pokoju zapukał jeden Niemiec i oznajmił nam wymieniając nasze imiona, że mamy jechać z nimi pod front kopać ziemniaki (kartofen holen). Na dworze już śnieg prószył, nie miałyśmy ciepłej odzieży, to dali nam płaszcze wojskowe i musiałyśmy jechać z nimi furmankami. Wzięli pługi i wyorywali ziemniaki z pól położonych na tzw. Żurawieńcu (to jest przysiółek Lipin graniczący z Chotową). Wtedy przejeżdżaliśmy koło kościoła w Chotowej, był opuszczony, pootwierane drzwi, pająk oświetleniowy zrobiony z kryształów, który tam był leżał na ziemi, jednym słowem przedstawiało to przykry widok. Wokół kościoła spustoszenie, plebania spalona. Spalonych zostało tam kilka domów, a raczej domków w których mieszkali najbiedniejsi ludzie w Chotowej, bo to była ziemia gromadzka czy też gminna. Wracając, przejeżdżaliśmy koło naszego domu, a nawet wstąpiliśmy do niego, tylko to już nie był dom a jego fragmenty. Drzwi i okna były pozdejmowane, podłogi powyrywane, dachówka zdjęta, nawet derki pod sufitem były powyrywane, tylko ściany jeszcze stały. Tego spustoszenia dokonywali Niemcy, bo potrzebowali materiałów do budowy schronów w lesie, w którym mieszkali. Budowali je w lesie tam mniej więcej gdzie teraz jest zalew i ośrodek wypoczynkowy w Chotowej.


Drugie wydarzenie było podobne. Wcześnie rano wszedł do naszego pokoju Niemiec, który nas znał. Wymienił nasze imiona nakazując nam tego dnia, pójść do Szkoły Gospodarczej na Dulczówce koło Pilzna, gdzie miało być przyjęcie z poczęstunkiem i muzyką dla żołnierzy niemieckich, mających wymienić kolegów na froncie. Żołnierze ci zdawali sobie sprawę z tego co ich czeka na froncie, to nawet najlepsze przyjęcie nie wszystkich mogło rozweselić. Część Niemców znajdujących się na froncie kwaterowało w majątku Przyborów. Przyborów, to duży dwór należący do księstwa Heleny i Józefa Jabłonowskich (mieli trzech synów i córkę). Był tu piękny pałac, budynki mieszkalne dla służby, stajnie, gumna na zboże, ogrody, sad a także gorzelnia. Żołnierze, którzy żywi wrócili z frontu w Przyborowiu opowiadali jakie mieli ciężkie warunki. Dokuczały im wszelkiego rodzaju insekty i do tego jeszcze szczury.

DALEJ...

Strona główna | Strona 1 | Strona 2 | Strona 3 | Strona 4 | Strona 5 | Strona 6 | Strona 7 | Strona 8 | Strona 9 | Strona 10 | Strona 11 | Przypisy | Mapa witryny


Powrót do treści | Wróć do menu głównego